Nie była bardzo daleo od Rudego, więc jeszcze słyszała jego słowa. Patrząc przed siebie, rekła następujące słowa: Tak samo jak rzekłeś Rudzielcu.. Po słowach tych kontynuowała wędrówkę. Przemierzyla Jojo pustym, bezdusznym wzrokiem, po czym łeb obróbiła o kąt 90 stopni, nie ustając kroku.
Offline
Młody i głupi. Szepnął bardzo cicho. Tak że nikt nie był tego w stanie usłyszeć. Przyczaił się w trawię, sporo kawałek dalej. Zamierzał sobie poobserwować i w razie czego jakoś pomóc. W końcu szkoda by było takiego małego brzdąca. Tym bardziej iż nie znał dobrze Złoziemców i nie wiedział czy mogą posunąć się do walki z takim maluchem.
Offline
Radziłabym Ci nie warczeć na większych i silniejszych. Powiedziała wyłaniając się z pośród traw. Może Ci to wyjść na złe Dodała niby troskliwym tonem i zaśmiała się cicho. Rzuciła krótkie spojrzenie na Serpeen, po czym przeszyła małego jadowitym spojrzeniem.
Offline
Przystając na warkot Jojo wykonała załosną minę, patrzyła na niego. Gdy przestać Serpeen się tylko zaśmiała i poszła dalej. Rzuciła sekundowe spojrzenia na reszte towarzystwa. Była już tuż tuż przy granicach traw, lecz coś jej nie grało. Spojrzała przed siebie z niepokojem. Mrużyła powieki coraz bardziej ku sobie. Otóż tętent kopyt bawołów słuchać było z dala. Ich pędzące sylwetki przybliżały się do tego miejsca. Mrugneła mocno oczyma, po czym rozwarła szeroko powieki. Pokręciła łbem, a przy tym warknęła. Uciekła na kamienie pobliskich traw.
Offline
Rudy zauważył dziwne zachowanie Serpeen i już po kilku sekundach zrozumiał o co chodzi. Wskoczył na jakiś spory kamień chociaż wiedział, iż to mu nie pomoże. Warknął pod nosem i spojrzał na resztę. Zjeżył się nieco i obserwował przebieg wydarzeń.
Zawsze jakieś komplikacje . Westchnął i nieomal wbił pazury w głaz.
Ostatnio edytowany przez Rudy (2012-12-06 20:27:08)
Offline
Serpeen tylko przeskakiwała w pobliskie kamienie, aby uniknąć zagrożenia. Skakała, skakała i dostała się na sam szczyt największej skały. Stamtąd patrzyła na lwy, co i jak zrobią. Te bawoły coś jej przypominały, jakby część z ponurego dzieciństwa. Nie miałą czasu na trudne retrospekcje, więc mocno mrugnęła oczyma, jak wcześniej. Nie mogła przypomnieć już sobie zmarłego brata. Spuścila łeb w dół, po czym spojrzała przed siebie. To one go skarciły... Rzekła sama do siecie łagodnie. Zrobiła złą minę, na zemstę. Rozejrzała sie wokoło, po czym podgiedła do półki skalnej, z której powolutku, ciurkiem leciała woda. Była tuż przed bawołami, na granicy traw, na które jeszcze nie wkroczyły. Była już koło półki skalnej. Przemierzyla ją szybko wzrokiem. Była w tarapatach, lecz już wiedziała, co robić. Mocno drapnęła półkę skalną, przez którą lała się woda. Spływała na dół iż bawoły wbiegały do nas po wzgórzu. Woda już zatopiła bawoły. Zemściła sie... Nareszcie, choć nie musiała dlugo czekać. Na jej twarzy pojawił się usmiech, uświadający o teraźniejszych uczuciach lwicy. Siedziała wpatrzona i w wodę, a jednocześnie bawoły.
Offline
Spojrzała jeszcze raz w dół. Byla, ale już jej nie ma Meno. Zagrożenie minęło. Rzekła głęboko, nadal wpatrując się w wodę. Powiedziała to z bólem, nie chcąc już widzieć dawno zmarłego brata w pamięci. Chciała go natuchmiast wyyś i znowu stać się sobą.
Offline
Rudy dopiero teraz przypomniał sobie o Jojo. Przez chwilę jakoś nie zwrócił na niego uwagi. Spojrzał na Serpeen wzrokiem bez wyrazu.
Dzięki . Szepnął krótko. Zdawał sobie sprawę iż lwica zapewne nie zrobiła tego dla nich, ale wypadało podziękować. Mimo iż należał do Lwioziemców, to jego zdaniem jako-taki szacunek można spokojnie zachować.
Offline
Nie ma za co. Rzekła bezdusznie. Jej tutejszy pobyt dobiegł końca, nie miała co począć. Poszła lekkim krokiem, tak poprostu. Po krótkiech chwili już jej tu nie było.
z.t.
Offline